Forum, stworzone przez Dimness, na potrzeby umieszczania PBF Świętej Trójcy (Dimness, Magoichiable, MrBaalnazzar)
Who want to talk about murders?
Dzień 69!
*Dziś jest 7 listopada. Cały dzień będzie... gorrrąco!*
*Dziś jest piątek.*
*Witajcie w dniu 69, oazie rozkoszy i spełnieniu wszystkich waszych najskrytszych pragnień! Chcecie się dobrze bawić, prawda...? Ale najpierw... Czy chcecie obejrzeć jakieś seksowne laski w bikini...?*
*Ohhhh... Uhhhh... Emmmmm... Na czym to ja skończyłem!? Ach tak! Zaczynajmy zabawę tym kochanym rollercoasterem bez trzymanki! Let's start!*
Ostatnio edytowany przez MrBaalnazzar (2014-08-30 22:38:04)
Offline
Who want to talk about murders?
*Dzisiaj jest Dzień Kombatantów, więc nie idzie się do szkoły. W związku z tym Takeshi poszedł z samego rana na stację kolejową.*
[Andy Anderson - pamiętamy]
Ostatnio edytowany przez MrBaalnazzar (2015-07-17 22:25:12)
Offline
Tamaki:*z racji tego iż jest dziś gorąco postanowiła założyć top stanik, zakolanówki, szorty, tenisówki i kokardę na której są kocie uszy, włosy miała rozpuszczone. Idąc ulicą spotkała Midori* Och, Yamikawa-Senpai!
Midori: O Tamaki cześć, gdzie się wybierasz?
Tamaki: Idę do schroniska adoptować kota dla braciszka. Wrócił wczoraj bardzo smutny, więc adoptuje mu kota! Bardzo lubi koty, poza tym za dwa dni ma urodziny.
Midori: U-urodziny?
Tamaki: Tak, nie wiedziałaś?
Midori: N-nie...Hej Tamaki mogłabyś mi pokazać gdzie mieszkacie?
Tamaki: No jasne! *Tamaki pokazała jak dojść do domu Sanady*
Midori: Dziękuję! *Szybkim krokiem poszła do Akihiko*
Tamaki: Ciekawe co Yamikawa-Senpai da braciszkowi...*wznowiła spacer do schroniska*
Midori:*jest już przed domem Akihiko* Wow, nie wiedziałam, że Sanada-Senpai mieszka w takim domu! *Dom Sanady był bardzo duży i jednokondygnacyjny. Przed domem był swego rodzaju taras, a za domem był całkiem duży ogród. Było jedno duże wejście do domu. Midori podeszła i zadzwoniła dzwonkiem*
Akihiko: Idę! *otworzył drzwi* M-Midori?!
Midori: Tak. Spotkałam twoją siostrę, ładny domek. Wpuścisz mnie? *uśmiechnęła się*
Akihiko: Oczywiście, że tak! *Midori weszła a Akihiko zaprowadził ją od razu do swego pokoju*
Ostatnio edytowany przez Yuri (2014-08-30 22:55:23)
Offline
Who want to talk about murders?
*Takeshi stał na stacji. Obok niego zmaterializowała się Remilia.*
Remilia- *z wyraźnymi pretensjami w głosie* Taaakeshiii...! Będę płaaakaaać...!
Takeshi- Nie masz powodu. Radzę ci tylko, abyś nie pokazywała za bardzo, że istniejesz...
Remilia- *łzy zaczęły jej cieknąć po oczach* Takeshi, jak ty możesz!?
Takeshi- Niech to... Nie mógłbym znieść twojego płaczu... Wytłumaczę ci teraz wszystko. Mówiłem ci, że nikt nie chciał mieć z nią cokolwiek do czynienia, ale czy mówiłem ci, dlaczego...?
Remilia- Nie...
Takeshi- Bo widzisz... Ona jest... yandere. I najwyraźniej genialny ja sprawił swoim miłosierdziem, że się we mnie zakochała. W związku z tym będę musiał chwilowo udawać jej chłopaka i robić wszystkie te... romantyczne rzeczy... A przy okazji może uda mi się ją... Czy ja wiem... Unormalnić.
Remilia- Oh, czemu nie powiedziałeś od razu? Nie pozwolę cię skrzywdzić!
Takeshi- Nadjeżdża! Proszę cię, Remilio, niech cię na te trzy dni nie będzie.
Remilia- Dla ciebie wszystko... *rozpłynęła się w powietrzu*
*Wtedy też pociąg wjechał na stację i się zatrzymał. Wysiadło z niego sporo ludzi, jednak uwagę Takeshiego przykuła jedna osoba. Była o głowę niższa od Takeshiego i miała bardzo orginalny ubiór. Ogólnie wyglądał, jakby ubrała się w strój osoby większej od iej o kilka rozmiarów. Biały podkoszulek na ramiączkach był wsadzony w lekko podarte spodnie jeansowe trzymające się tylko i wyłącznie na pasku. Nogawki, pomimo dosyć wysokiego podwinięcia, były przy każdym kroku deptane przez tylną część jej butów, które były chyba jedyną dopasowaną do niej częścią garderoby. Miała jeszcze zarzuconą na ramiona zapinaną na guziki bluzę, która sięgała jej do połowy łydek i czepkową czapkę z daszkiem, która opadała jej mimowolnie na jedną stronę. Jej włosy były luźno rozpuszczone isięgały do łopatek.*
Dziewczyna- Take-chan!
Takeshi- Nadeko-chan!
*Oboje wskoczyli sobie w ramiona.*
Offline
Akihiko:*pokój Akihiko był duży, na ścianach wisiały plakaty wielu zawodowych bokserów, karateków i ogółem gwiazd związanymi ze sportami walki. Było też biurko na którym był monitor, książki a pod biurkiem PC, obok niego sofa, na przeciw sofy był płaski telewizor z podłączoną konsolą, obok konsoli było parę gier. Futon znajdował się na południe od biurka. Akihiko położył się bez słowa na sofie.*
Midori: Nadal jesteś smutny, że opuściłeś Volka?
Akihiko: Tak..
Midori: Przynieść Ci wody?
Akihiko: Możesz...
Midori:*poszła po dwie szklanki wody do kuchni i wróciła do pokoju Akihiko. Jedną szklankę dała Akihiko, który wypił wodę od razu i zamknął oczy.* *w myślach* Teraz jest moja szansa...*Midori...Usiadła na pasie Akihiko*
Akihiko: M-Midori! C-co ty robisz?
Midori: Jesteś smutny z powodu, że opuściłeś swoich przyjaciół z gry, dlatego chcę Ci to jakoś wynagrodzić. Poza tym za dwa dni masz swoje urodziny, i to jest mój prezent!
Akihiko:*trochę sie zawstydził* R-rozumiem..
Midori: Czytałeś Hentaie więc wiesz jak to robić, prawda?
Akihiko: Wiem!
Midori: Ale zrobimy To pod jednym warunkiem. Ja na górze Ty na dole.
Akihiko: Deal!
Midori:*lekko się zaśmiała* I dobrze...*zaczęła zdejmować koszulkę Akihiko, a Akihiko zaczął zdejmować ubrania Midori. Dalej...wiemy co się działo*
Babcia Akihiko: Ach ten Aki... niech się wyszaleje! Jak to głosi sowieckie przysłowie: Da sie!
Ostatnio edytowany przez Yuri (2016-07-04 19:37:05)
Offline
Who want to talk about murders?
*Takeshi razem z Nadeko szli ulicą, trzymając się pod ramię.*
Nadeko- Nawet nie wiesz, jak bardzo brakowało mi ciepła twojego ciała, Take-chan... Czy mi się tylko wydaje, czy się przeziębiłeś...? Jesteś leciutko zimniejszy...
Takeshi- Zdaje ci się...
Nadeko- *zaciska ramię mocniej i przytula się lekko do niego* Mi to nie przeszkadza! Dla mnie możesz być nawet zimny jak trup. I tak będziesz słodki...! : 3
Takeshi- Dzięki, Nadeko-chan! Nigdy nie otrzymałem lepszego komplementu!
Nadeko- A wiesz...? Mam przyjaciółkę!
Takeshi- Czyżby pielęgniarka z intensywnej terapii?
Nadeko- *śmiech [chyba nawet szczery]* Kocham te twoje cyniczne żarty! Mogłabym się z nic śmiać przez cały dzień, ale chyba musiałabym sobie poszerzyć nożem usta żeby mnie nie rozbolały.
Takeshi- ...I odciąć powieki, żeby móc na mnie w nieskończoność patrzeć...?
Nadeko- Skąd wiedziałeś...? Jesteś taki słodki! Ale wciąż ci nie powiedziałam... Ma na imię Akane. Jest członkinią takiej śmiesznej sekty, gdzie składają kogoś co jakiś czas w ofierze. Ma też dwóch takich sympatycznych znajomych, którzy są tam chyba bardzo ważnymi członkami. Są nawet mili. Ale do ciebie się nie umywają...
Takeshi- Oni ich... zabijają...?
Nadeko- Nie, głuptasie! Okaleczają.
Takeshi- Rozumiem. No to... hehe... fajnie, prawda...?
Nadeko- A może też tam wstąpię? Będziemy wtedy dla ciebie stworzeni! Spójrz: elitarny zabójca i członkini kultu śmierci!
Takeshi- Nie rób tego! Przecież sekta zabija oryginalność, czyż nie...?
Nadeko- Tak! To prawda! Masz rację, Takeshi! Jesteś taki mądry...!
Offline
Tamaki:*zauważyła Takeshiego i postanowiła do niego podejść* Witaj Hideo-Senpai!
Offline
Who want to talk about murders?
Takeshi- *w myślach* O jasny Holender! Jestem martwy! Jestem bardzo martwy! Gdzie mój wakizashi...? Ale... Tamaki wygląda jak bogini... Ale to moje najmniejsze zmartwienie...! Czas sięgnąć po broń i walczyć w imię pokoju... Co ja mówię...!?
Nadeko- *zaskoczenie na twarzy* Take-chan...? Kto to...?
Takeshi- To... jest... przyjaciółka... Ona jest siostrą mojego kolegi z kółka szkolnego.
Nadeko- *wyraz twarzy, jakby nic nie rozumiała* Wy już za sobą to robiliście, czy jeszcze nie...?
Takeshi- Co...? Jeszcze nie! ...Znaczy... Cholera! ...Nie i nie zamierzam...! To znaczy... Nie obraź się, Tamaki, bo wyglądasz prześlicznie, ale... Ale ty, Nadeko-chan, wyglądasz miliard razy lepiej! *przysunął ją do siebie i pocałował*
Offline
Tamaki: Dziękuje Hideo-Senpai. Ja osobiście do Ciebie nic nie mam, ale mój Onii-San...cóż to już inna bajka *zaśmiała sie lekko* Ładnie ze sobą razem wyglądacie!
Offline
Who want to talk about murders?
Nadeko- Widzisz, mówiłam ci, Takeshi! Jesteśmy dla siebie stworzeni! Jesteśmy jak... Jak Romeo i Julia!
Takeshi- *wyglądał, jakby przypomniał sobie jakieś tora-uma'tyczne przeżycie* Czemu ze wszystkich przykładów musiałaś wybrać akurat ten...!?
Nadeko- Bo oni na końcu umierają. To takie romantyczne, umrzeć z miłości do kogoś. Hej, Takeshi! Zróbmy to dzisiaj! Nalejemy sobie wody do wanny, nasypiemy płatków róż, zabarwimy wodę na czerwono... oczywiście naturalnym, ludzkim barwnikiem... I może... skoro to i tak będzie nasz koniec... Jeszcze po lampce wina... To takie romantyczne. Hej, chodźmy się pożegnać ze wszystkimi twoimi znajomymi! Zacznij od tej dziewczyny, z którą już niestety nigdy tego nie zdążysz zrobić...
Takeshi- No więc... Emmm... Tamaki, miło mi było cię poznać i w ogóle... Pożegnaj ode mnie brata i jego przyjaciół. Kasai nie musisz, bo ona i tak by pewnie nie chciała moich pożegnań.
Nadeko- No, a teraz chodźmy! Ach, jakie to romantyczne: móc kąpać się w promieniach słonecznych ze świadomością, że to już ostatni raz, gdy widzi się słońce, bo następnego wschodu już się nie ujrzy...
*Nadeko zaczęła ciągnąć Takeshiego, który całą swoją mocą obliczeniową myślał, w jaki sposób odciągnąć nieodciągiwalną od szalonej myśli, zanim będzie za późno.*
Offline
Tamaki: Em...Co ja właśnie...Nieważne..*poszła do schroniska*
Offline
Who want to talk about murders?
*Dom Takeshiego. Nadeko kupiła cały wór płatków róż i jakimś magicznym sposobem przemyciła wino. Zostawiła Takeshiego z całym tym asortymentem, po czym pobiegła na górę, aby "przystroić łazienkę".*
Takeshi- *w stronę cienia* Kowaii...? Powiedz mi...? Czy gdyby moje życie było w niebezpieczeństwie, to ty i Kagerou byście mnie uratowali...?
Kowaii- Nawet za cenę własnego życia, paniczu.
Takeshi- Dobrze. Zatem miej dzisiaj oczy szeroko otwarte. A tak przy okazji... Czy ty kiedykolwiek śpisz, Kowaii...?
Kowaii- Nie.
Takeshi- To było szczere. Dziękuję ci za szczerość...
Nadeko- *zbiegła z góry* Chodź, Takeshi! Wszystko jest już gotowe...
*Z pokoju obok wyszła ciotka Takeshiego.*
Arisu- Widzę, że zrobiliście zakupy. Co kupiliście?
Takeshi- Wytłumaczę później, ciociu...
Nadeko- ...O ile będzie jakieś... później...
Arisu- Czy mogłabyś nas, Nadeko, zostawić samych na chwilkę...?
Nadeko- No dooobrze...
*Nadeko poszła jeszcze na chwilę na górę.*
Arisu- Powiem ci tyle, Takeshi. Ja wiem, że jesteś już w odpowiednim wieku i wiem, że jeśli ktoś miałby to zainicjować, to nie ty, lecz ona, ale... Postaraj się tego nie robić dla dobra klanu. Nie chcemy bękartów. Oczywiście nie zamorduję cię, jeśli ci się nie uda, bo wiem, jaka Nadeko jest, ale wierzę w twoje możliwości. Traktuj to jako zlecenie. Nie zawiedź mnie, siostrzeńcze!
Takeshi- Tak jest... ciociu...
Nadeko- *z góry* Długo jeszcze mam czekać...!?
Takeshi- Już idę...
*Takeshi zaczął wspinać się po schodach. Rzucił jeszcze do cioci krótkim "żegnaj, ciociu", ale ona już chyba tego nie usłyszała...*
Ostatnio edytowany przez MrBaalnazzar (2014-08-30 23:56:03)
Offline
Kanji: Jest dzień wolny od szkoły a Ja nie wiem co mam robić...Mam pomysł! Pójdę do...burdelu! Tamtejsza bajzelmama jest mi winna przysługę! *Jak powiedział tak zrobił*
Offline
Who want to talk about murders?
Wieczór
Offline
Akihiko:*Midori wyszła z domu i poszła do siebie* Uaa...To był gorrrrący dzień! *usłyszał, że drzwi się otwierają więc pobiegł przywitać swoją siostrę* Ha? Tamaki? Co to za kot?
Tamaki:*na rękach trzymała małego kota, który mieścił się na dłoni Akihiko* Byłeś bardzo smutny wczoraj, prawda? I chciałeś mieć kota, a poza tym za dwa dni masz urodziny, więc to jest mój prezent! Cieszysz się?
Akihiko:*podszedł to Tamaki i ją objął* Najlepszy prezent jaki dostałem! *wziął kota na ręce* Cholerka mały jest, mieści się na mojej dłoni!
Tamaki: A jak go nazwiesz..?
Akihiko: Wilk!
Tamaki: A czemu akurat wilk?
Akihiko: Mój znajomy, którego straciłem nazywał się Volk, co można przetłumaczyć na wilk! Poza tym ma podobny kolor futerka do wilka! *pogłaskał kota*
Tamaki: A tak swoją drogą to co Yamikawa-Senpai ci dała za prezent?
Akihiko: Em...Dała mi...Coś w naturze!
Tamaki: W naturze...?*chwila namysłu* Ooo, rozumiem!
Akihiko: Hehehe...Chodź pokażmy go babci!
Tamaki: Tak pokażmy go. Jutro będziesz musiał kupić mu kuwety, jedzenie i zabawki!
Akihiko: OK, kupię mu! Mam nadzieje, że szybko się tutaj odnajdzie...*poszli pokazać Wilka, babci*
Offline